„Noc to najgorszy czas by żyć, a 4 nad ranem zna wszystkie moje sekrety."

powracająca fala

[Undertow by KM]

piszę te listy, bo jestem już blisko
chwili ukojenia, ostatniej godziny oddechu
wreszcie opuszczam utartą ścieżkę
sztuczne podtrzymywanie życia
nie będzie już potrzebne
wreszcie mogę odpocząć i wejrzeć
głębiej i dalej w to czego się bałem
tak wiele lat
bo czegóż jeszcze się bać?
skoro nadal żyję
nadszedł czas złożyć broń
poddać się temu,
co jest wieczne
to wcale nie błąd
ani chwila słabości
to ta rzecz, co przynosi ci ból
trzyma cię przy życiu
okna mego domu były świadkami
spustoszeń umysłów toczących wojny
jakim żadna dusza się nie oprze
tylko po to, by nie dowieść niczego

kiedyś bałem się kawałków potłuczonego szkła
lecz dziś chodzę po nich gołymi stopami
by z każdym nacięciem i każdą raną
przekazywały mi swoją mądrość

w tych ciemnych wodach jest moje miejsce
na samym dnie, z dala od szaleństwa
nie pragnę dłużej oddychać powietrzem
i nie chcę być dla kogoś ciężarem
cudny jest widok z oddali
na wszystkie przebyte kilometry
na cały czas, który upłynął
zatoczyłem koło i nie zmieniłem się
milion twarzy, milion lat
milion powodów pojedynczej łzy
świat mógłby jutro stanąć w płomieniach
a ja z radością rzucę się w nie
nagi, nasiąknęty benzyną, pędzący
na mur zabójczych fal
pełnych paliwa, ropy i szaleństwa
wtedy skoczę i opuszczę
swoje powieki na zawsze
a sny będą mnie chronić
przed okrutną prawdą, co nosi me imię.

Możliwość komentowania jest wyłączona.